top of page

CO ZA MAŁO TO NIEZDROWO. CZYLI 5 SPOSOBÓW NA ZRUJNOWANIE ZDROWIA I EFEKTÓW.

Pamiętam swoje początki odchudzania i walki o lepszą sylwetkę.


Ważyłam około 78kg. Mam figurę gruszki, więc chociaż górą nosiłam rozmiar 38 to dół wymagał już rozmiaru 44. Bardzo raziła mnie ta dysproporcja i zdecydowałam się ćwiczyć i zdrowo odżywiać, aby poprawić swoją sylwetkę.


W przeciągu 6 miesięcy zeszłam do 55kg przy wzroście 1.74m. Cieszyłam się. Miałam w końcu perfekcyjnie płaski brzuch i szczupłe uda.


Czy jednak moje odchudzanie było zdrowe? Niestety nie. Dzisiaj ważę 65 kg i wyglądam i czuję się dużo lepiej niż gdy ważyłam mniej.



Przyrządy do ćwiczeń


Jakie błędy popełniałam?


1. Unikanie kolacji - niejedzenie po określonej porze.


Przez około 2 lata nie jadłam po godzinie 16. Uważałam, że dużo łatwiej będzie mi po prostu w ogóle nie jeść po określonej porze niż zdrowo odżywiać się przez cały dzień.


Rano pozwalałam sobie na wszystkie grzeszki jak np. słodkie płatki kukurydziane.


Dlaczego to działało?

Ponieważ praktycznie od godziny 16 do 8 rano kiedy się budziłam mój organizm musiał radzić sobie bez jedzenia. Było to 16 godzin!


W przeciągu pozostały 8 godzin nie dałam rady zjeść aż tyle by nadrobić dzienną liczbę kalorii.


Dlaczego była to głupota?

O ile czasem powstrzymanie się od jedzenie może mieć swoje plusy, to codziennie głodowanie popołudniami nie jest najmądrzejsze.


- Nie mogłam wychodzić z przyjaciółmi popołudniami

- Zasypiałam głodna

- Wcale nie odżywiałam się lepiej w ciągu dnia


Co robię dzisiaj?

Dzisiaj stawiam na jakość posiłków. Staram się wyeliminować puste kalorie, nie objadam się przed snem, ale staram się nie chodzić spać z burczącym brzuchem.


Biorę też większą odpowiedzialność za to co jem w ciągu dnia. Wcześniej tłumaczyłam swoje niezdrowe wybory tym, że od 16 nie będę nic jeść to organizm będzie miał czas na spalenie nadmiaru kalorii.


(Edit: podeszłam do wyzwania na nowo- tym razem bardziej zwracając uwagę co jem w ciągu dnia - sprawdźcie jak mi poszło - przerywany post wyzwanie)


2. Nałogowe ćwiczenie - głównie cardio


Kiedyś bardzo dużo ćwiczyłam - około 2 godziny dziennie. Głównie jazda na rowerku stacjonarnym + ćwiczenia typu HIIT


W ogóle nie wykonywałam żadnych ćwiczeń wzmacniających czy siłowych. Starałam się jak najwięcej spalić.


Dlaczego to działało?


Chudłam, ponieważ mój bilans kaloryczny był ujemny. Spalałam więcej niż jadłam. Prosta matematyka.


Dlaczego była to głupota?


Samo cardio nie wymodeluje ciała. W moim przypadku chodziło mi głównie o poprawę proporcji, a cardio nie jest najlepszym wyborem w tym przypadku.

Mimo, że byłam wizualnie szczuplejsza to moje ciało nie było tak jędrne jakbym tego chciała.


Co robię dzisiaj?


Dzisiaj mieszam ćwiczenia. Wykonuję ćwiczenia siłowe, cardio i rozciągające.

Wszystko z umiarem. Pracuję nad budową mięśni, cardio wykonuję 2-3 razy w tygodniu dla kondycji i poprawienia wydolności.


3. Mierzenie sukcesu straconymi kilogramami


W czasie kiedy się odchudzałam , warzyłam się codziennie. Później zrozumiałam, że waga z dnia na dzień może się wahać, więc warzyłam się co tydzień.

To czy tydzień był udany zależało od tego czy widziałąm mniejszą liczbę na wadze.


Dlaczego to działało?


Mniejsza waga bardzo mnie motywowała. Jak okazywało się, że straciłam 1kg w przeciągu tygodnia to skakałam ze szczęścia. Od razu miałam chęć do ćwiczeń i większy zapał do trzymania się w postanowieniach.


Dlaczego była to głupota?


Waga jest wyznacznikiem na którym nie można polegać w nieskończoność. W pewnym momencie musimy przestać się odchudzać i co wtedy? Skąd znaleźć zapał by nadal dbać o sylwetkę?


Ponadto gdy przez tydzień waga się nie ruszyła, albo co gorzej wzrosła to od razu mój humor się psuł. Analizowałam co zrobiłam źle i czy nie powinnam ćwiczyć więcej i jeść mniej.


To prosta droga do zaburzeń żywieniowych.


Co robię dzisiaj?


Stawiam sobie inne cele- np. jak długo dam radę wytrzymać w planku, ile burpees jestem w stanie zrobić w minutę


Jestem dla siebie też dużo bardziej wyrozumiała. Porównywanie wyników z dnia na dzień, albo z tygodnia na tydzień może być złudne. Musimy patrzeć na całokształt i to jak powoli ale na stałe zmieniają się nasze przyzwyczajenia.


Stawiam też na wyzwania. Nie znajdziecie u mnie niezdrowych, szkodliwych wyzwań typu- pij same soki przez tydzień. Za to skupiam się na budowaniu zdrowych nawyków- np. picia wody, jedzenia warzyw, czy codziennej aktywności.



4. Porównywanie się do innych


Wiele razy porównywałam się do osób mi znanych i nieznanych. Zdarzało mi się pytać niektóre koleżanki ile ważą. To nic, że były dużo niższe ode mnie, albo miały inną budowę ciała. Jak dowiedziałam się, że ważą dużo mniej to od razu czułam się źle. Jakbym nie była wystarczająco dobra.


Dlaczego to działało?


Porównywanie się z innymi na krótką metę działa. Motywujemy się i chcemy dorównać innym. Później jednak przychodzi rozgoryczenie, bo zawsze znajdzie się ktoś zgrabniejszy, ładniejszy, mądrzejszy od nas.


Dlaczego była to głupota?


Na zazdrości nie zbudujemy lepszej wersji siebie. No właśnie-siebie! Nie klona kogoś z Instagrama czy nawet osoby znajomej.


Porównywanie się nie jest dobre- bo albo uznamy, że jesteśmy lepsi od innych i możemy osiąść na laurach, albo dużo gorsi od innych i uznamy, że i tak nic nam nie pomoże.


Co robię dzisiaj?


Konkuruję tylko ze samą sobą. Staram się stawiać sobie cele i je wypełniać.

Porównuję się z sobą sprzed kilku miesięcy co udało mi się osiągnąć.

W czym jestem lepsza? Co udało mi się zrozumieć?


Staram się też traktować siebie lepiej. Obsunięcia, pomyłki są ludzką rzeczą. Dodają nam cennego doświadczenia i życiowej mądrości.



Źródłem wszystkich naszych bied jest porównywanie

5. Branie wszystkich porad internetowych, książkowych i gazetowych do serca.


Wiem, że sama też serwuję tutaj listę porad, ale zachęcam wszystkich do samodzielnego myślenia.

Gdy zaczynałam swoją przygodę z ćwiczeniami i zdrowym odżywianiem zaczęłam dużo czytać. Czytałam wszystko co wpadło mi w ręce: książki, czasopisma, blogi poświęcone odchudzaniu i ćwiczeniom.


Dlaczego była to głupota?


Po czasie miałam mętlik w głowie. Wiele porad, nawet na poczytnych portalach, jest niebezpiecznych.


Jeżeli coś jest zbyt piękne żeby było prawdziwe, to tak jest.

Jeżeli artykuł obiecuje schudnięcie 10 kg w miesiąc, czy wyrobienie super pośladków w 2tygodnie to możemy sobie go podarować.


Najważniejsze to do wszystkiego podchodzić z rozsądkiem. Nie bójmy się zadawać pytań, czy przedstawiać naszych wątpliwości. Nie wierzmy we wszystko co reklamują gwiazdy i samozwańczy guru.


Kwestionujmy informacje, szukajmy różnych źródeł i opinii.


Co robię dzisiaj?


Nie opieram się na jednym źródle. Szukam, testuję, uczę się. Nie wierzę nikomu na słowo, inspiruję się innymi, ale nie podążam ślepo za nikim.


A jakie błędy Wam zdarzyło się popełnić? Czego się nauczyliście?


67 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page